"Rzym to setki uliczek, gdzie starożytność miesza się z nowoczesnością...
Udając się tam, najlepiej mieć kilka dni w zapasie i pozwolić sobie
na zgubienie się poza utartymi szlakami turystycznymi".
Tak podsumował Mężu mój :)
Tak podsumował Mężu mój :)
Dzień V - Campo di Fiori - Panteon - Castel Sant' Angelo - Watykan po zmierzchu.
Tevere (Tyber) |
Bazar na Campo di Fiori |
Panteon |
Mieliśmy czas i energię, więc wieczorem pojechaliśmy do Watykanu - ponownie.
Było naprawdę pięknie!
Bazylika Świętego Piotra |
Plac Świętego Piotra |
Dzień IV - Spacer brzegiem Tybru
Muszę również dodać,że spotkaliśmy na swojej drodze wielu sympatycznych włochów. Pomimo tego,że nie mogliśmy się z nimi dogadać w języku angielskim (a rozmówki włoskie zostały w domu), odniosłam wrażenie, że nie stanowiło to żadnego problemu. Tak energicznie pokazywali drogę.Wykrzykując, gestykulując całym sobą i śmiejąc się!
Pomocni, radośni i skorzy do pomocy. Na takich trafiliśmy... :)
Most Pons Adrianus przed Castel Sant' Angelo |
Castel Sant' Angelo |
Piekne zdjecia! Rzym jest przepiekny:)
OdpowiedzUsuń