wtorek, 27 sierpnia 2013

pozdrowienia


Długo czekałam na ten odpoczynek.


... fotorelacja wkrótce :)


Przypominam o WYZWANIU !

 
Liczymy na Wasz udział i zdjęcia, duuużo zdjęć :)

piątek, 16 sierpnia 2013

holiday!





Przypominam o WYZWANIU :)
Zapraszam do wzięcia udziału i z niecierpliwością czekam na zdjęcia !





Tymczasem wracam do pakowania. 
Moje długo wyczekiwane wakacje właśnie się rozpoczynają :)



środa, 14 sierpnia 2013

Rome part IV / zakończenie



Dzień VII / ostatni


Zobaczyliśmy wszystko, co planowaliśmy, jak również to, co "wyszło"zupełnie przypadkiem. Spróbowaliśmy włoskiej pizzy, panini, tiramisu i tych słynnych włoskich lodów. Daliśmy uwieść się kelnerowi, który zwabił nas znajomością kilku słów w języku polskim. Wino tańsze od piwa i dostępne na każdym kroku, co bardzo przypadło mi do gustu ;)
No i oczywiście pieczone kasztany na Piazza di Venezia!
Jednym słowem jestem zachwycona i mam nadzieję, że może kiedyś uda mi się wrócić i poczuć ten klimat raz jeszcze.





Forum Romanum













Fontanna di Trevi




Jeśli ktoś dotrwał do końca, dziękuję za cierpliwość i odwiedziny!

                                                                                              Anka M.

Rome part III



"Rzym to setki uliczek, gdzie starożytność miesza się z nowoczesnością... 
Udając się tam, najlepiej mieć kilka dni w zapasie i pozwolić sobie 
na zgubienie się poza utartymi szlakami turystycznymi".

                                                                                Tak podsumował Mężu mój :)
                                                                                                
 

Dzień V - Campo di Fiori - Panteon - Castel Sant' Angelo - Watykan po zmierzchu.






Tevere (Tyber)


















Bazar na Campo di Fiori




Panteon






Mieliśmy czas i energię, więc wieczorem pojechaliśmy do Watykanu - ponownie.
Było naprawdę pięknie!


Bazylika Świętego Piotra


Plac Świętego Piotra







Dzień IV  - Spacer brzegiem Tybru

 


Muszę również dodać,że spotkaliśmy na swojej drodze wielu sympatycznych włochów. Pomimo tego,że nie mogliśmy się z nimi dogadać w języku angielskim (a rozmówki włoskie zostały w domu), odniosłam wrażenie, że nie stanowiło to żadnego problemu. Tak energicznie pokazywali drogę.Wykrzykując, gestykulując całym sobą i śmiejąc się!
Pomocni, radośni i skorzy do pomocy. Na takich trafiliśmy... :)







Most Pons Adrianus przed Castel Sant' Angelo


























Castel Sant' Angelo